Termofor Z Motywem Swiatecznym 500 Ml 8053807

Termofor, szkandela i ciepłe skarpetki

Dziś postanowiłam Was zaskoczyć. Będzie to artykuł o zimnie, a nie o zimie, choć nadal pozostajemy w klimatach styczniowych. Opowiem Wam o starych i sprawdzonych sposobach zachowania ciepła albo ugrzania się w czasie zimowych chłodów.

Nie zaskoczę Was jednak tak bardzo, jak zrobiła to zima  29 i 30 grudnia 1978 roku. Kto z Was to pamięta? Chłodny front atmosferyczny przemieszczając się z Suwałk na południe kraju, spowodował gwałtowne ochłodzenie, a silne opady deszczu zamienił w śnieżyce. W ciągu 3 ostatnich dni roku spadło tyle śniegu, że przejście kilkuset metrów było ogromnym wysiłkiem, śnieg sięgał powyżej kolan. Zasypane były chodniki, ulice, tory tramwajowe – komunikacja miejska nie działała. Pamiętam, jak warszawiacy piechotą pokonywali drogę do sklepów czy do pracy, chodząc dosłownie w poprzek ciągów komunikacyjnych, wytyczając własne, nowe i najkrótsze drogi przejścia. Stolica była całkowicie sparaliżowana. W pozostałych rejonach Polski było podobnie. Zmarznięte szyny kolejowe trzeba było rozmrażać, żeby do elektrociepłowni dowieźć węgiel, bo brakowało surowca. Komunikacja pomiędzy miastami nie funkcjonowała, wiele osób utknęło na dworcach czy przystankach. Minister edukacji podjął wówczas decyzję o wstrzymaniu powrotów dzieci i przedłużeniu zimowisk, bo uczniowie nie mieli jak wrócić do swoich domów.

Z powodu silnych mrozów, w wielu miastach, pękały rury z wodą, co skutkowało poważnym niedogrzaniem mieszkań. Dodatkowe uszczelnianie okien watą albo gazetami było codziennością prawie w każdym domu.

Mimo to temperatura w mieszkaniach często nie przekraczała 18 stopni Celsjusza, czyli była o połowę niższa, niż temperatura ciała człowieka. Dlatego nasze organizmy nieustannie emitowały ciepło do otoczenia, część poprzez oddychanie, ale więcej przez skórę i było nam ciągle zimno. Żeby nie marznąć, w domach siedzieliśmy ubrani na cebulkę. Bo choć odzież sama nie ogrzewa, to zapobiega ucieczce ciepła do otoczenia, poprzez ogrzanie warstwy powietrza między skórą, a ubraniem. Dlatego, im więcej warstw ubrania mieliśmy na sobie, tym było nam cieplej. Dodatkowo, zwłaszcza wieczorami, korzystaliśmy ze starych, sprawdzonych sposobów ugrzania się, o których dziś Wam trochę opowiem.

Krzesło z kapturem – to mebel stworzony w XVI wieku we Francji. Wykonany z wikliny był stawiany w pobliżu źródła ognia, kapturem, zaokrąglonym oparciem i bokami zapewniając skuteczną izolację od przeciągów. Wnętrze krzesła było bardzo ciepłe, a także, z powodu swojego wyjątkowego kształtu, miało doskonałą akustykę. Mebel doskonale się sprawdzał do czytania przy kominku, a mimo to w XX wieku zaprzestano jego produkcji.

Kuchenki nożne  – były ostoją XVII wieku, zapewniając łatwe w obsłudze źródło ciepła, które przenoszone z pokoju do pokoju zapewniało ciepło użytkowniczce. W czasie mroźnych zim kobiety niosły na spotkanie te małe piecyki – metalowe skrzynie, wypełnione rozżarzonymi węglami, grzejąc sobie stopy. Wykonane były najczęściej z perforowanej blachy w drewnianej ramie, z glinianym lub żelaznym garnkiem w środku. Czasami do ich wyrobu używano mosiądzu lub srebra. Najsłynniejszymi zwolennikami tych piecyków byli Holendrzy.

Ceramiczne podgrzewacze do stóp – podczas, gdy tradycyjne kuchenki nożne stawały się niepraktyczne w większości nowoczesnych domów ze względu na zapotrzebowanie na węgiel, wymyślono ich bardziej współczesnych odpowiedników. Na przełomie XIX i XX wieku piece na stopy ewoluowały, zastępując rozżarzone węgle gorącą wodą. Były one bardzo popularne zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w USA z uwagi na funkcjonalność. Podgrzewacz miał dość miejsca na postawienie stóp po obu stronach zakorkowanego otworu, a dodatkowo butelki można było również wsunąć pod przykrycie, aby ogrzać łóżko. 

Termofor na gorącą wodę – pierwsze termofory powstały w XVI z cyny, ale tylko osoby zamożne mogły pozwolić sobie na ich posiadanie. Produkowano je w różnych kształtach, umieszczając monogramy właścicieli i daty wykonania.  Z czasem wykonywano je także z miedzi, mosiądzu czy też aluminium dzięki czemu były tańsze i bardziej dostępne dla większej ilości mniej zamożnych obywateli. W 1903 chorwacki inżynier Eduard Slavljub Penkala opatentował nowoczesny, gumowy termofor, zastępując wcześniejsze konstrukcje bardziej poręczną.

Szkandela – podgrzewacz pościeli w kształcie płaskiego naczynia podobnego do patelni z pokrywą na długiej rękojeści. Po napełnieniu gorącą wodą lub żarzącymi się węglami wsuwano je pod kołdrę lub pierzynę. Niektóre wypełniano gorącym piaskiem.

Słoik z gorącą wodą – jeszcze nie tak dawno, do ogrzania łóżka przed snem, w wielu domach używano zakręcanych słoików z gorącą wodą. Taki słoik umieszczony pod kołdrą sprawiał, że łóżko szybko stawało się cieplutkie.

Ciepłe skarpetki – do dziś niezastąpione do spania. Dlaczego? Ponieważ z zimnymi nogami trudno jest zasnąć. Założone na nogi, choć na kilkanaście minut, szybko ogrzeją stopy i pomogą w zaśnięciu.

I na koniec zwykła gazeta. O nią dziś co raz trudniej, ale warto wiedzieć, że często w ziemie, w czasie silnych mrozów i wiatrów, była przez mężczyzn wkładana za pazuchę. Często też była używana jako wkładka do zimowych butów. Złożone karty „Życia Warszawy” czy innego dziennika były doskonałym izolatorem.

Na załączonych zdjęciach jest jeszcze kilka bezcennych rad, których poznanie może nam pomóc przetrwać i dziś. I choć zmiany klimatyczne powodują, że tych ostrych zim praktycznie nie ma, to mimo tu musimy być gotowi na anomalie pogodowe. A taką może być na przykład kilkudniowy atak mroźnej zimy.

Zapisz się na newsletter

Translate