Paraliż na autostradzie A22 we Włoszech spowodowały opady śniegu i lawina, która w sobotę rano zasypała trasę na wysokości piątego kilometra. Korek mierzył kilkanaście kilometrów, a tysiące kierowców utknęło w swoich autach. W sobotę do późnych godzin popołudniowych żadne z aut nie przejechało nawet metra. Na trasie oprócz samochodów dostawczych znajdowało się też wiele samochodów osobowych z turystami, także z małymi dziećmi. Przemarznięci, bez jedzenia i picia. Włoska straż pożarna ewakuowała kilkaset osób, którym skończyło się paliwo oraz jedzenie i picie. Była też jedna ofiara śmiertelna, zginął mężczyzna, który odkopywał swoje auto spod śniegu.
W takich przypadkach sprawdza się śpiwór, mała kuchenka turystyczna, zapas wody i jedzenia.