Tworząc rodzinę tworzymy dom, ale czy tworzymy swoje bezpieczne miejsce na ziemi?
Większość z nas posiada wiedzę podstawową o bezpieczeństwie. No i co z tego, skoro z jej nie korzystamy. Czasami, gdy pojawi się jakiś impuls o charakterze ponadnarodowym kupujemy książki na temat bezpieczeństwa czy przetrwania i bierzemy udział w różnych dyskusjach na forach internetowych. Ale często bywa tak, że zapał ten jest słomiany i mija wraz z wiosennymi roztopami, a tragedia dopada nas na przykład za 5 lat. Właśnie wtedy, gdy mamy już inne hobby i żyjemy w przeświadczeniu, że po tylu latach spokoju i względnie bezpiecznego życia przecież nic nam nie grozi.
A tu nagle okazuje się, że nie mamy już swojego bezpiecznego miejsca na ziemi, bo dom nam się właśnie spalił, a wraz z nim te stare książki-poradniki z cyklu „jak przetrwać zagrożenia”. Bo choć mieliśmy świetny nóż, to zabrakło w naszym domu zwykłej gaśnicy.
Mój dom jest dla mnie priorytetem, bo to moja rodzina. Dla niej próbuję stworzyć bezpieczne miejsce na ziemi, w miarę moich możliwości i zgodnie z potrzebami, posługując się moją wiedzą i wyszkoleniem.
Teoria to za mało
Nie mów, że masz wiedzę, ważny jest przemyślany, sprawdzony plan działania na wypadek zagrożenia. Miej świadomość, że złodziej i tak wejdzie do naszego domu, choćbyśmy mieli przed nim całe pole minowe. Jednak zróbmy wszystko, żeby mu nie pomagać. Niech się natrudzi zdobywając Twoją twierdzę, dając Ci szansę na jej obronę.
Każdy plan działania na wypadek zagrożenia musi być realny do wykonania i dobrze znany Twojej rodzinie. I nie zmuszaj, nie naciskaj tylko rozmawiaj i zachęć ich do włączenia się w przygotowania i w stworzenie bezpiecznej grupy. W moim domu mają mnie, to ja buduję grupę, nie zmuszam – rozmawiam. Gdy mnie zabraknie, szybko się dostosują do nowego życia. Będą zmuszeni.
Moim zdaniem podstawa bezpieczeństwa każdego domu to komunikacja międzyludzka. Dlatego przypominam o naładowanych telefonach, przecież przez nie wzywamy pomoc, komunikujemy się z bliskimi, ostrzegamy, dzwonimy na numer 112.
I utrzymuję dobre stosunki z sąsiadami. To oni są moim pierwszym bastionem obrony. Sąsiedzi najczęściejsąpierwszymi ludźmi na miejscu zdarzenia, którzy mogą nam pomóc, ostrzec i na pewno będą blisko naszej twierdzy, naszego domu. Historia uczy: „samotne wilki żyją krótko”. Dbajmy o sąsiadów.
Porządek w domu to nie tylko estetyka i higiena
Dom czy mieszkanie to nie śmietnik, ciągi komunikacyjne muszą być czyste, a wszystkie przedmioty z nich usunięte. W nocy, w razie awarii, uciekając po ciemku z pomieszczeń nie możemy potykać się o przypadkowe przedmioty, walcząc z przeciwnościami losu. W ogrodzie używany sprzęt sprzątamy codziennie, żeby przysłowiowe grabie nie zaatakowały nas znienacka. Nieschowana kosiarka kusi złodziei. Dlatego dbanie o porządki w domu to podstawa.
Warto ćwiczyć chodzenie po ciemku
Czy Wy też tak macie, że znacie na pamięć Wasz dom czy mieszkanie? Potraficie po ciemku przemieszczać się po całym mieszkaniu? Ja nauczyłem obywać się bez latarki. Zwiedzam miejsce, gdzie przebywam, ucząc się podświadomie tzw. kluczy czyli punktów, które pomogą mi w razie ewakuacji. Nocą może nie być czasu na znalezienie źródła światła np. latarki, a trzeba będzie uciekać. Znacie tzw. złośliwość rzeczy martwych? Wtedy, kiedy jest potrzeba, latarka właśnie przestała działać lub sami nie odłożyliśmy jej na miejsce, zostawiając na tarasie przy domu. Dlatego twierdzenie, że zawsze jesteśmy przygotowani, to niekoniecznie obiektywna prawda.
Jak wydostać się z tonącego promu? Historia prawdziwa
Kiedyś usłyszałem pewną historię kierowcy ciężarówki TIR. Człowieka, który dwukrotnie przeżył zatonięcie promu pasażerskiego (HEWELIUSZA i ESTONII). Opowiadał, że zawsze zwiedzał prom w taki sposób, jakby miał z niego uciekać, ponieważ bał się pływać statkami. Nie wiem czy wiesz, że na tonących statkach panuje całkowita ciemność, nie ma prądu, a podłoga ucieka Ci spod nóg. Ten człowiek dwukrotnie przeżył taką katastrofę, wielu zginęło.
Jaki z tego morał? Sztuka przeżycia, umiejętność działania w sytuacji stresowej to sposób myślenia, a nie kursy z certyfikatami. Pamiętajmy, że według badań naukowych tylko 2% ludzi potrafi tak działać, reszta niech im tylko pomaga.
Co dalej?
W następnych artykułach spróbuję opowiedzieć Państwu jak zabezpieczam swoje miejsce na ziemi. Będę się starał opowiedzieć o przeżyciach moich i innych ludzi. Najlepszym nauczycielem są bowiem własne doświadczenia.
Podzielimy dom na strefy bezpieczeństwa i powiemy o:
-bezpieczeństwie i pomocy dla członków rodziny, grupy, sąsiadów;
-bezpieczeństwie związanym z pożarem
-zalaniem domu,
-włamaniami
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, to koniecznie zapisz się na Newsletter, żeby nie przegapić kolejnego odcinka naszych eksperckich porad.
Autorem jest Jarosław Gołaś, 52-letni czynny ratownik SAR. Jarek od wielu lat uczy ludzi jak przeżyć i wrócić bezpiecznie do domu, jak zabezpieczyć się przed napadami i włamaniem, jak dać sobie radę ze stresem w miejscu realnego zagrożenia.